Moje wielkie bułgarskie wakacje

W zeszłym tygodniu wróciłem z wakacji w Bułgarii. Domyślam się, że grono osób zainteresowanych tym co robiłem na urlopie jest cokolwiek skromne, ale liczę, że komuś, kto zamierza skorzystać z usług serwisu wakacje.pl, biura podróży Summerelse lub po prostu wybiera się do hotelu Les Magnolias w Primorsku, kilka słów opinii na temat tychże może wydać się interesujące.

wakacje.pl

Szukając ofert biur podróży korzystaliśmy z kilku serwisów, ale chyba najwięcej ofert przeglądaliśmy na wakacje.pl. Liczba ofert prezentowanych w serwisie jest bardzo duża, ale dzięki funkcjonalnej wyszukiwarce łatwo można z tej mnogości wybrać oferty najbardziej pasujące do naszych oczekiwań. Wydaje mi się, że korzystanie z serwisu pokroju wakacje.pl jest wygodniejsze i szybsze niż odwiedzanie stron poszczególnych biur podróży, o odwiedzaniu fizycznych placówek nawet nie wspominając.

Dokonanie rezerwacji jest proste jak zakupy w każdym innym sklepie internetowym. Komplet dokumentów związanych z rezerwacją dostajemy w formie elektronicznej na maila. Należy je wydrukować, podpisać i odesłać; jeśli nie ma się dostępu do skanera to jest najbardziej upierdliwy etap. Zaliczkę można wpłacić przez stronę internetową przelewem elektronicznym lub zwykłym przelewem na konto.

Obsługa wakacje.pl pośredniczy pomiędzy klientem a biurem aż do samego wyjazdu. To im wpłaca się pieniądze, to oni dzwonią do klienta w wypadku zmian w ofercie (np. zmiana terminu wylotu). Do obsługi wakacje.pl nie mam żadnych zastrzeżeń.

Summerelse

Z biurem podróży Summerelse, którego wycieczkę kupiliśmy, mieliśmy niewiele do czynienia. Na lotnisku w Polsce dostaliśmy od ichniej przedstawicielki komplet dokumentów (bilety lotnicze, vouchery hotelowe, polisę ubezpieczeniową). Na lotnisku w Burgas zgarnęła nas rezydentka, wsadziła do busika i pojechała z nami do hotelu. Mały zgrzyt był taki, że w busiku nie zmieściła się cała nasza czteroosobowa paczka, trzy osoby pojechały dodatkowym samochodem.

Rezydentka była miła i pomocna, w hotelu pojawiała się bodajże trzy razy w tygodniu. Nie mieliśmy potrzeby kontaktować się z nią telefonicznie, ale z tego co widziałem nie było z tym problemu. Nie mieliśmy potrzeby korzystać z jej pomocy, ale gdy pytaliśmy ją o takie drobiazgi jak dojazd do Nesebyru czy Sozopolu miała pod ręką rozkłady jazdy, potrafiła też powiedzieć co warto odwiedzić.

Krótko mówiąc z obsługi ze strony Summerelse jestem zadowolony, jeśli bym miał się do czegoś przyczepić to do busika, który wiózł nas z lotniska – był za mały, oraz do autokaru, który odwoził nas na lotnisko – śmierdziało w nim niemytymi stopami, choć to akurat mogła być zasługa współpasażerów.

Hotel Les Magnolias

Hotel Les Magnolias tak naprawdę położony jest kawałek drogi od Primorska, jakieś 20 minut spacerkiem. Hotel jest spory, ale nie jest to typowy, wielopiętrowy wieżowiec; jest niski i rozległy. Na terenie hotelu jest sporo zieleni, krzewów, kwiatów i trawników na których można chociażby pograć we frisbee. Na zewnątrz znajdują się dwa baseny i strzelnica. Jeśli pamięć dobrze mi służy jest też bezpłatny parking dla samochodów.

Les Magnolias robi znakomite pierwsze wrażenie. Główny hol, recepcja, restauracja i wszystkie części wspólne hotelu są ładnie zaprojektowane, przestronne i zadbane. Nieco gorzej wyglądają korytarze prowadzące do pokojów, tu i ówdzie widać popękane kafelki, odpadający tynk, a czasami nawet jakiś grzybek czy inny zielony nalot pokrywający ściany. Na szczęście pokoje są ładne, choć niezbyt przestronne. W naszym pokoju większą część powierzchni zajmowało podwójne łóżko o szerokości 140 cm, resztę umeblowania stanowiła sofa, stolik, krzesło, biurko z małą lodóweczką i mikroskopijnym telewizorkiem, ława i spora szafa. Łazienka takoż nie grzeszyła przestronnością, ale była estetyczna, może z wyjątkiem ceratowej zasłonki prysznicowej.

Hotel Les Magnolias i basen

Hotel ma dwa połączone ze sobą baseny i brodzik dla najmłodszych. Większy basen ma kształt kleksoidalny, jest dość duży i choć ma tylko 1,4 m głębokości to można w nim spokojnie popływać bez ciągłego obijania się o ściany. Do pełni szczęścia przydałaby się tylko choćby niewielka zjeżdżalnia. Wokół basenu jest mnóstwo leżaków, nigdy nie mieliśmy problemów ze znalezieniem wolnych, choć czasami wymagało to przeniesienia jednego czy dwóch. Warto dodać, że byliśmy na początku lipca, czyli sezon już był w pełni.

Menu hotelowej restauracji przeważnie dobrze trafiało w nasze gusta. Na każdym posiłku było przynajmniej kilkanaście dań do wyboru. Część była w menu na stałe, na każdym posiłku, do tego były specjalności dnia m.in. ryby, tradycyjne potrawy bułgarskie czy owoce morza. Ja upodobałem sobie smażone na bieżąco naleśniki i kiełbasę z grilla na każdym śniadaniu, pyszne sałatki na obiedzie i samoobsługowe lody w kulkach na obiedzie i kolacji. Karina z kolei bardzo chwaliła sobie desery i owoce. Przez pierwszy tydzień wszyscy staraliśmy się spróbować jak największej liczby potraw przez co objadaliśmy się do granic nieprzyzwoitości.

Hotel Les Magnolias jest nastawiony na turystów z Francji, co nawet widać w nazwie. Obsługa hotelowa często z francuskim radzi sobie lepiej niż z angielskim, potrawy w restauracji opisane są po bułgarsku i francusku, francuskojęzyczna jest też hotelowa ekipa animatorów, skądinąd znakomita. Turyści innych narodowości są w Les Magnolias w zdecydowanej mniejszości.

Na osobny akapit zasługuje epizod z myszami. Dokładnie tak, w czterogwiazdkowym hotelu mieliśmy w pokoju myszy. W pierwszym tygodniu kilka razy słyszeliśmy dziwne szuranie lub stukanie, jednak nie wiedzieliśmy skąd te dźwięki dochodzą ani co je powoduje. Równie dobrze mogło to być coś w klimatyzacji albo jakiś owad tłukący się za oknem. W drugim tygodniu nasi sublokatorzy jednak się rozbestwili. Szuranie przerodziło się w tupanie, do tego doszły piski, co nie pozostawiało wątpliwości co do tożsamości sprawców. Zgłosiliśmy to w recepcji, recepcjonistka się ubawiła, obiecała coś zrobić, ale najwidoczniej nic nie zrobiła, bo mysie imprezy trwały w najlepsze. Po drugim zgłoszeniu na odsiecz przybył nam pan ochroniarz, który próbował pochwycić szkodniki podnosząc panele sufitowe. Myszy nie złapał, jedynym efektem jego starań było to, że z podwieszanego sufitu wysypało się dużo mysich gówien oraz trochę brudu i gruzu, które na dodatek sami musieliśmy sprzątnąć. Plusem interwencji ochroniarza było to, że mieliśmy wiarygodnego świadka, który poparł naszą wersję. Być może później obsługa hotelu zrobiła coś jeszcze, bo myszy uspokoiły się, choć wciąż czasami było je słychać. Mi to nie przeszkadzało, a Karinie zrobiło się żal myszek, więc nie robiliśmy awantury, choć niesmak pozostał. W czterogwiazdkowym hotelu gryzonie raczej nie powinny imprezować po nocy, a jeśli już taki incydent miał miejsce to obsłudze hotelu powinno zależeć na jego jak najszybszym zneutralizowaniu i przeproszeniu gości.

Tajemnicza ścieżka

Choć hotel jest bardzo ładny i na dobrą sprawę można by cały dzień spędzać na jego terenie to czasem chciałoby się wyjść dalej. Plaża jest oddalona od hotelu o jakieś 200 metrów, wystarczy wyjść za ogrodzenie, malowniczym mostkiem w tunelu zieleni dojść do ulicy i już jest się nad morzem. Plaża jest szeroka, czysta, ma ładny, drobny piasek. Morze również jest bardzo czyste, dno opada bardzo łagodnie, kilkanaście metrów od brzegu większość osób wciąż będzie miała grunt pod nogami. Około pół kilometra od Les Magnolias plaża przechodzi w skaliste klify. Warto wypożyczyć rower wodny i popływać przy klifach, można tam też ponurkować; gdzieniegdzie na dnie znajdują się skały, które mają ciekawszą florę i faunę niż piaszczyste dno morza na wysokości hotelu.

otoczenie hotelu 1otoczenie hotelu 2

Niestety, poza plażą wokół hotelu nie ma nic ciekawego. Les Magnolias sąsiaduje z betonowymi szkieletami powstających hoteli, nieco dalej znajdują się rozpadające się budynki, rdzewiejące baraki i tego typu atrakcje. Można odnieść wrażenie, że ktoś postawił luksusowy hotel na starym poligonie. Jeśli komuś zależny na nocnych klubach, sklepach z pamiątkami i innych miejskich atrakcjach trzeba przespacerować się do Kiten lub do Primorska, co zajmuje 20 do 30 minut.

Ważąc wszystkie za i przeciw z czystym sumieniem mogę polecić ten hotel. Gdyby nie to, że co rok staramy się jeździć w nowe miejsca to chętnie bym do niego wrócił.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *